Na luzie o lekturach
piątek, 13 stycznia 2017
Sex telefon ciemną nocą
Z ręką na plecach, R przycisnął delikatnie w dół i pochylił się dalej, chwytając dalszą krawędź wanny. Bez jakiejkolwiek dalszej rozmowy lub gry wstępnej, nagle pchnął całą długość jego sex telefon głęboko w moim pulsujący, kapanie sex telefonie. I wrzasnął z mieszaniną zdziwienia i zachwytu i wszedł tam, ogromny gorączkowe przypływ ciepła, które pofalowaną zewnątrz z moim splądrowany rdzenia.
R zaczął pieprzyć mnie mocno i szybko, ręce na moich ramionach ciągnie mnie na jego sex telefon, jego piłki przeciwko mnie w dupę, którą wciśnięty powrotem na sex telefon go pożądliwie. Przywiózł mnie trzy razy w krótkim odstępie czasu, zanim zwolnił tempo, rysunek wtedy pchanie w głębokim ponownie sex telefon mal leniwie. Byłem zlany potem, dysząc jak suka w rui, posiniaczona z siły jego pchnięć, w absolutnej ekstazie. Miałem więcej orgazmów w ciągu ostatnich szesnastu godzin R niż w ciągu ostatnich sześciu miesięcy z N, a ponieważ wiedział, że jeszcze sex telefon nadeszła Domyślałem było bardziej po drodze.
Czułem ręce R na ruch w dół moje plecy i przyjść spocząć na moich pośladkach. On ugniata je z grubsza, zanim jego kciuk szczotkowane mojego mocno pomarszczona otwór, co mnie dreszcz.
Jak długo go odkąd miał sex telefon w dupę? zaszeptał. Jego słowa się mój kontrakt sex telefonie wokół pręta poruszającego się powoli z podniecenia i lęku.
Nikt nigdy w dupę z wyjątkiem ciebie, odpowiedziałem, zupełnie szczerze.
Naprawdę? Słyszałem zdziwienie w głosie. sex telefon użyłeś, żeby go kochać. Jednym z jego palców pracował w moim dupkiem jak mówił, a moje nogi drżały trudniejsze niż kiedykolwiek w sex telefon znanym, ale sex telefon sex telefon pożądanego włamaniem.
Wiem, mruknąłem. Choć wiedziałem, że sex telefon było widać moją twarz, czułem się rumieni, co miałem się przyznać. Chciałem zachować coś specjalnego, coś, co tylko sex telefon z tobą. [patrz: seks telefon ]
Jestem zaszczycony, R mruknął. Myślałem, że sarkastyczny, ale na drugi palec zatrzymał się, a drugą ręką krótko pieścił kark. I to tym bardziej powód, aby zrobić to teraz. Nazwijmy to przez wzgląd na sex telefonie czasy.
Nie protestował, choć wątpię, by to uczyniły większej różnicy, czy miałem. R znał mnie zbyt dobrze, wiedział, że robię coś powiedział, kiedy doszło do seksu. To dziwne, bo z nikim innym lub w jakiejkolwiek innej sytuacji jestem pewny, uparty i sex telefon boi się przejąć kontrolę, ale w obliczu R - lub, bardziej precyzyjnie, sex telefon R ''S - chętnie przedstawi każde jego żądanie.
wtorek, 12 lipca 2016
sex telefon
Myśląc o tym temacie od razu narasta w nas doza seksualnego podniecenia. Każdy o tym wie, ze sex telefon jest ogromna przyjemnością. Chciałoby się rzec ekstazą pchająca nas ku fizycznemu spełnieniu. Dlatego też warto zadbać o tą rozrywkę i nie zaniedbywać roli słowa jaka odgrywa w seksie. Wszak gra wstępna zaczyna się od słów i dlatego seks telefon jest tym, co kobiety bardzo uwielbiają. Pora przekonać się o tym i wznieść Wasze życie łóżkowe na wyżyny nowych doznań...
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Wróżka w literaturze
Spodziewa się wobec tego jakiejś reakcji ze strony Stwórcy – ten jednak uparcie milczy
„Nie padł grom z twarzy bóstwa skamieniałej, starczej”
Po określeniu „starczej” możemy domyślić się że Bóg jest istotą słabą, nie licząca się, która być może już nawet odeszła w niebyt, czego potwierdzenie znajdujemy na początku następnego wersa zaczynającego się od „Bogi zmarły...”
Świętokradca po wygranej walce, wygląda z powrotem na świat. Przed tym jednak zastanawia się czy rzeczywistość zmieni się po porażce Boga. Jak tez będzie wyglądać teraz życie. Gdy wychodzi okazuje się, iż wszystko jest takie jak przedtem – nic się nie zmieniło. Dalej mamy ten sam nastrój chłodu i obojętności. Świadczy to o tym, że już przed walką Boga tak jakby nie było, nie ingerował w losy ludzi.
Można się jednak domyślać, że wróżka jest do zgodna z poglądami Nietzschego, ponieważ co warto zaznaczyć Leopold Staff był gorliwym chrześcijaninem.
Wątpliwości te znajdujemy w słowach
„I lęk go zdjął, że kiedy otworzy wierzeje,
Ujrzy świat przerażony... bo tam skonał Władca!”
Znaczy to jednak, iż ów człowiek opętany kultem mocy jednak czegoś się boi, nie jest do końca pewny swoich poglądów, ma wątpliwości. Czy tak aby na pewno Bóg jest już niepotrzebny światu ? Po raz kolejny wątpliwości zostały zasiane.
Jak widzimy człowiek końca XIX-tego wieku to istota pełna obaw, co ma odniesienie w literaturze tego czasu. Artyści przedstawiali swe odczucia na różne sposoby. Niekiedy bardzo żywiołowo, innym razem za pomocą symboli. Omawiany okres to czas pełen niepokoju i sprzeczności. Warto zaznaczyć, iż dla Polaków był to czas niewoli. Być może stąd też brała się ta przewaga schyłkowych, pesymistycznych wizji w utworach polskich poetów i pisarzy. Niepokoje dekadentów związane były z podupadkiem morałów ówczesnego społeczeństwa. Człowiek zatracił ideały i chęć czynu, gdyż stwierdził, iż jako jednostka jest bezsilny wobec mechanizmu dziejów.
Z drugiej jednak strony nowy wiek zawsze niesie ze sobą nadzieje na lepszą przyszłość, lepszy byt, taką filozofię afirmacji życia głosił poniekąd Fryderyk Nietzsche i również ona znalazła odzwierciedlenie w utworach tego okresu.
Dzięki tej różnorodności tematycznej i światopoglądowej okres końca XIX wieku zachwyca nas rozmaitością i kontrastowością dzieł ,z których jedna część powoduje naszą zadumę i zwątpienie w sens wszystkiego, a druga dowodzi iż człowiek jest istotą niepowtarzalną, która przy odpowiednim wysiłku jest w stanie dokonać niezwykłych rzeczy.
środa, 21 października 2015
stosunki polsko-żydowskie w Panu Tadeuszu
Przemierzając dalej szlaki historii literatury warto przyjrzeć się stosunkom między Rosjanami a Polakami. Przykładem będzie tutaj „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza. Rosyjskie wojsko pod dowództwem „oficera roty”, czyli kompanii, Nikity Rykowa, oraz zruszczonego Polaka, majora Płuta, pojawia się w Soplicowie po zajeździe, już w czasie bitwy. „Kto z wiosek batalijon Moskałów sprowadził? (....)/ Asesor-li, czy Jankiel? Różnie słychać o tern,/ lecz nikt pewnie nie wiedział ni wtenczas, ni potem”. Kompania Rykowa robi w Soplicowie „porządek”, aresztując sprawców najazdu, a potem domaga się od Sędziego nagrody w postaci poczęstunku. Ryków jest zdania, że należy więźniów wypuścić, Płut zdecydowanie się temu sprzeciwia: „Czy ty oszalał Ryków? (...)/ Ja mam puszczać buntowników!/ W takim wojennym czasie?”. Płut jest przy tym głupi i nieokrzesany - podczas biesiady w domu Sędziego, pijany, próbuje pocałować Telimenę. Tadeusz go policzkuje. Rozwścieczony Płut wzywa swoich „jegrów”, by aresztowali młodego Soplicę. Zupełnie inny jest Ryków - stateczny, inteligentny, dobry dyplomata. Stara się powściągać wyskoki Płuta, nie zadrażniać stosunków z Polakami. Mickiewicz pokazuje tu, jak różni mogli być Rosjanie - byli „dobrzy Rosjanie” - tacy jak Ryków, i „źli”, podobni Płutowi. Szczególnie odrażający wydaje się przy tym fakt, że major jest Polakiem (autor podkreśla, że ten oficer kiedyś nazywał się Płutowicz), który dobrowolnie, z powodów czysto koniunkturalnych, dla pieniędzy i pozycji, przystał do Rosjan. Tak pisał o nim Mickiewicz: „Łotr wielki, jak się zwykle dzieje/ Z Polakiem, który w carskiej służbie zmoskwicieje”.
Dzieło Stefana Chwina a stosunki narodowe
Spójrzmy teraz na dzieło Stefana Chwina zatytułowane „Hanemann”. Akcja „Hanemanna” toczy się w powojennym Gdańsku. Jak pisze w „Apetycie na przemianę” Jerzy Jarzębski, jest to miasto „o niezwykłej, dramatycznej historii, spiętrzające w sobie splątane, różnorodne dziedzictwo”. Tuż po II wojnie światowej zamieszkują je Niemcy (zwłaszcza ci, którzy nie zdążyli lub nie chcieli wyjechać) i Polacy. Ich stosunek do siebie jest bardzo złożony: niemieckie siostry w szpitalu traktują polskie pielęgniarki „jak powietrze”, znajoma Hanemanna, pani Stein, nie może pogodzić się z polskimi porządkami, nowymi nazwami ulic, ciągle marzy o wyjeździe do córek, ale po pewnym czasie główny bohater spotyka ją z mężczyzną, bez wątpienia Polakiem. Rodzice narratora powieści, Piotra, są uchodźcami ze zniszczonej Warszawy. Zajmują jedno z opuszczonych mieszkań w domu, w którym mieszka Hanemann. Matka chłopca źle się czuje wśród obcych rzeczy i sprzętów - w łazience odkłada „obce” mydło i stawia na umywalce swoje. Nie podobają się jej prześcieradła i poszewki z mono gramem „W”, które zastaje w szafach, ani zdjęcia rodziny poprzednich właścicieli. A jednak i ona uczy się czegoś od Niemców - tak jak poprzednia gospodyni zaczyna przekładać wypraną pościel płatkami róż. Niezwykłą postacią jest Hanemann. Jest on Niemcem, ale przede wszystkim Gdańszczaninem. Osobista tragedia, jaką przeżył przed wojną - w katastrofie spacerowego stateczku zginęła jego narzeczona, Luiza -sprawia, że staje się obojętny i pełen melancholii. Gdy wszyscy jego sąsiedzi uciekają z Gdańska tuż po kapitulacji III Rzeszy - on zostaje, gdyż nie ma siły podjąć jakiejkolwiek decyzji. Paradoksalnie jego obojętność ocala mu życie - statek Gustloff tonie, a wraz z nim znajomi i sąsiedzi bohatera. Hanemann jest przywiązany do swojego miasta i domu. Potrafi dostosować się do zmieniających się warunków, przyjąć je i zaakceptować. Nowi lokatorzy kamienicy przy Grottgera bardzo go lubią. Hanemannowi udaje się też jakoś ułożyć swoje życie - utrzymuje się z lekcji niemieckiego, którego chcą się uczyć Polacy. Powieść Chwina pokazuje trudne relacje polsko-niemieckie, przepełnione jeszcze poczuciem wojennej krzywdy. Gdańsk Chwina to miasto, z którego nie da się wykreślić niemieckiej tradycji i kultury, choćby nawet zmieniło się wszystkie nazwy ulic.
Stosunki polsko-niemiecko-rosyjskie w literaturze na przykładzie utworów Prusa
Prześledźmy teraz obrazy Niemców, Rosjan i Żydów w polskiej literaturze oraz wzajemne stosunki między poszczególnymi nacjami.
Pierwszym przykładem, będzie „Powracająca fala” Bolesława Prusa. Najważniejszym tematem noweli jest sytuacja robotników w Królestwie Polskim. Fabryki należą w przeważającej części do obcego kapitału, panuje bezwzględny wyzysk robotników. Głównym bohaterem Powracającej fali jest Niemiec, Adler - okrutny i zachłanny, dla którego liczy się jedynie zysk. Fabrykant wspierany przez rząd carski - jego policję i sądy - może dowolnie zmieniać warunki pracy, obniżać pensje, uniemożliwiać dostęp do lekarza, wreszcie zwalniać pracowników bez podania powodów. Adler bezlitośnie wyzyskuje swych pracowników - gdy syn fabrykanta, Ferdynand, wraca z zagranicy, ojciec spłaca jego długi, obniżając wynagrodzenia. Zdaje sobie też sprawę, że nikt przeciw temu głośno nie zaprotestuje. W kraju panuje bieda i pracownicy wiedzą, że na ich miejsce zjawia się natychmiast wielu innych, którym niskie zarobki i tak będą odpowiadać. Prus ukazując bezwzględnego wyzyskiwacza i jego ofiary, jest jednocześnie rzecznikiem idei solidaryzmu, a więc przekonania, że naturalną cechą społeczeństwa jest wspólnota interesów. Zdaje sobie jednak sprawę, że bez usilnej pracy nad obudzeniem społecznej świadomości robotników i ich edukacją, nie da się tej idei wcielić w życie. Sporym zagrożeniem jest też dla niego obcy kapitał, który nie identyfikuje się z krajem, na terenie którego się pojawia, i jest nastawiony na łatwy i szybki zysk.
Subskrybuj:
Posty (Atom)